Komentarze: 0
dzisij normalnie jak zwykle wieczorkiem: domofon. a kto?? jak zwykle Krzysiek. wszystko jak zawsze, ale jednak jest duża różnica. bo przyszedł SAM Krzysiek. bez Łukasza, ani Gumisia, ani nikogo. troche posiedzieliśmy przed kompem a potem wyciągnął mnie na "krótki spacerek" (trwał około 2 godzin) ale spox. zmarzłam jak nigdy dotąd, ale jedno mnie bardzo cieszy. sam Krzysiek powiedział mi że to nie z przypadku ale specjalnie chciał zemną być sam na sam. i znowu szok... w zasadzie nigdy nie gadaliśmy sami, zawsze całą paczką... :D ale niezabardzo mnie to smuci. :P niby to nic takiego że dwie osoby razem spacerują po mieście, ale jednak.. dla mnie to nie tylko było dziwne ale i strasznie mi się podobało że spaceruje właśnie z nim a nie jak zawsze z kimś... normalnym. Krzysiek zawsze się czymś wyróżniał, on ogólnie ma inny pogląd na świat...
pewnie powiecie: "ale się dziewczyna podjarała" ale trudno... niebędę z tego powodu płakać, piszę tu to co myśle i co czuje, i mam gdzies to co kto omnie myśli.
P.S. nieznajoma, niemartw się nie podaje znajomym ze szkoły tego blogu, też chce pisać tu szczere notki. :D pozdro